piątek, 10 grudnia 2010

Po urodzinach

Wczoraj kilka ton gruzu po raz 21, od mojego urodzenia, okrążyło kilka ton podpalonego gazu.
Kiedyś moje urodziny mnie cieszyły-wiadomo-jako dziecko byłem pazerny na prezenty(kto nie jest?). Ale dzisiaj jestem ociupinkę mądrzejszy, i wiem że tak naprawdę to nie mam czego świętować. Wręcz przeciwnie. W ciągu 21 lat nie udało mi się nic osiągnąć, wręcz przeciwnie. Tylko pogrążałem się jeszcze bardziej.
Wczoraj życzenia złożyli mi ludzie z grupy. Miałem nadzieję że nie będą pamiętali, planowałem nawet przyjść na zajęcia razem z prof. J. ale byłem tak zestresowany kolokwium, że przyszedłem na zajęcia jako pierwszy i wszystkich poczęstowałem czekoladą(glukoza przed kolokwium) i się domyślili. Potwornie się speszyłem, zwłaszcza jak jedna dziewczyna(niemalże na siłę-tak się odpychałem) mnie wyściskała. Nie lubię sytuacji, w których jestem w centrum uwagi.

Z innych wiadomości: Google udostępniło SKLEP z aplikacjami do google chrome. Teraz niech udoskonalą tą przeglądarkę tak, by można było odinstalować już zainstalowane(powiedzmy że ktoś np. instalował wszystko jak leci żeby wypróbować i został z 5 aplikacjami do muzyki). Generalnie sprawa przedstawia się dość ciekawie, wymaga kilku usprawnień, no i sprzętu. Niestety, prototypowy netbook (zdaje się cr-45) będzie jedynie "udostępniony" mieszkańcom USA w celu zebrania opinii, i nie wejdzie na rynek.
Google też przymierza się do nowego portalu społecznościowego-"Google.me". Mam nadzieję, że zdobędzie on popularność. Jakoś mam większe zaufanie do Google niż Facebooka. Chociaż kiedyś miałem nadzieję że google talk wyprze gg, ale się nie powiodło :(

Zaraz będę zbierał się na zajęcia(Tak! W piątek!), ale tylko dlatego że od dziś odbywają się  "Warsztaty Zimowe" na naszym wydziale. Cieszę się jak głupi do sera z tego że idę. Odbieram to jako istotną zmianę w swoim życiu....chociaż chyba nie mama podstaw, by tak myśleć.

W kumulacji nie wygrałem 25 milionów, ale wczoraj  w ciasteczku z wróżbą, zamiast wróżby, była karteczka informująca mnie o wygraniu herbaty(w sklepie, w którym moja N. kupiła mi na urodziny herbatę i to właśnie ciasteczko). Nie wiem, czy to jest dobry omen, czy może mój los się zlitował i dał mi fałszywą nadzieję, zamiast prawdziwej wróżby.

Ze statystyk bloga wynika, że odwiedza go ktoś z Chorwacji, Francji, Kanady...ciekawe. Myślałem, że tylko jedna osoba wie o tym blogu.

Zbieram się do wyjścia. na dziś koniec smęcenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz