niedziela, 21 lutego 2010

Po pracy...

Zaczyna się nowy semestr, więc trzeba zrezygnować z pracy. Co zarobiłem to moje! A co straciłem już nie wróci. Trzeba tylko pilnować żeby nie tracić więcej. 
Reaktywacja bloga jest powolna i bolesna. Nie mam zamiaru opisywać co mnie w pracy spotkało, czy co w niej robiłem. 
Jem toruńskiego piernika od mej lubej(naprawdę dobry), a w lodówce chłodzi się od wczoraj Guinness(zakupiony z myślą o pucharze sześciu narodów, którego w ten weekend nie ma...). 
Dookoła mnie bajzel i syf. Nie miałem czasu ani pisać, ani sprzątać. Dzięki temu nie będę się w poniedziałek zbytnio nudził...
Przeczytałem kolejnego Pratchetta:"Panowie i Damy". Jedna z lepszych jego książek. Czekam na jego "Raj podatkowy" i "Unseen academicals". 
Ale teraz co mnie naprawdę czeka to nauka, nauka i jeszcze raz nauka! Muszę się przyłożyć do wszystkich przedmiotów razem i każdego z osobna. Mam plan jak to zrobić, mam nadzieję że mi się to uda. Chodzi po prostu o dobre zorganizowanie nauki, i lepsze notatki.
Kończę już wpis. Nie wiem co będę robił, ani co powinienem dalej robić. Ale mam nadzieję że to co zrobię-opiszę.