piątek, 28 września 2012

Co słychać?

Właśnie to jest ze mną nie tak. Wszyskie moje problemy z międzyludzką interakcją sprowadzają się do tego jednego pytania: "Co słychać".
Otóż pierwszym problemem jest moja odpowiedź: "Nic".
Drugim problemem jest to, ze po "Nic" nie mówię nic więcej, chociaż chyba powinienem dodać "a co u Ciebie". Problem w tym, że mnie to zazwyczaj (99,99% przypadków) nie obchodzi.
Tutaj dochodzimy do trzeciego problemu: ja sam nigdy się o to nie zapytam. Właśnie dlatego, że mnie to nie obchodzi.
Czwarty problem: to pytanie nie ma sensu.

-Co słychać?
-Głównie bezsensowne pytania o stan moich narządów słuchowych.

No bo tak niestety jest.

Na pytanie "Jak leci" odpowiem "Powoli" i urywam rozmowę. Z podobnych powodów.

sobota, 1 września 2012

Pierwszy września

Dawniej pierwszy dzień szkoły, dzisiaj kolejny dzień wakacji, w przyszłości kolejny dzień pracy...

Nie pisałem tutaj nic od dłuższego czasu więc w telegraficznym skrócie: licencjat, praca, wakacje nad morzem.

A właśnie...morze...mroźny Bałtyk. Czy wspomniałem tu już, że boję się meduz?  No więc nasze kochane polskie morze jest ich pełne. Nie popływałem sobie zatem. Tylko raz się zanurzyłem i przez resztę wakacji pogoda była jesienna. 

Dlaczego ludzie narzekają na opóźnienia w pkp? Nie zdarzyło mi się ostatnio czekać na pociąg dłużej niż 10 minut.
Na co ja bym narzekał, to współpasażerowie. Gdy wraz z moją drugą połówką wsiadaliśmy w pociąg w Krakowie nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. W CZĘSTOCHOWIE wsiadła grupa "młodzieży". Byliby znośni, gdyby nie dwóch takich co pili cały czas. Non stop od ich stacji do Słupska(gdzie wysiadaliśmy, ale pewnie i do Kołobrzegu, gdzie wysiadali oni) byli pijani. Po drodze wylali na podłogę przynajmniej 3 piwa, więc smród był niemiłosierny.
Naprawdę nie rozumiem jak można chcieć się doprowadzać do takiego stanu. Trzeba nie mieć za grosz szacunku do samego siebie. Bo już do szacunku do innych nie wspomnę.

Szacunku do innych zabrakło też facetowi, który dzisiaj, w sobotę 1 września, o 8:30, bez formalnego wypowiedzenia wojny, rozpoczął regularne wiercenie wiertarką udarową. Ponieważ mieszkam w starym bloku, ten hałas wibrował w każdym kawałku ściany, podłogi i prawdopodobnie sufitu.

Nie wie ktoś jak znaleźć pracę dla matematyka? Bo jak na razie praca jako stolarz mi "wystarcza"...ale wolałbym coś bardziej pasującego do mojego wykształcenia.