czwartek, 28 czerwca 2012

Wolny czy szybki?

No właśnie: mam teraz wolne, czy nie? Zdałem egzaminy po 3 roku i został mi "tylko" egzamin licencjacki.


No więc teoretycznie powtarzam sobie materiał z trzech lat. Praktycznie oglądam konferencję Googla.
Jestem fanem wszelkich technologicznych nowinek. Jedyny mój problem polega na tym, że nie mam na nie pieniędzy. Pozostaje mi oglądanie ich przez szybkę mojego 3,5 letniego laptopa.
Tak więc gdy zobaczyłem cenę nowego tabletu od Googla to uśmiech pojawił się na mojej twarzy:199$. Czyli jakieś 680 zł. To mniej niż dałem za swój low-endowy telefon półtora roku temu. Niestety nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Cena "NEXUS'a 7" w U.K. to £199 czyli jakieś 1054zł. Można mieć nadzieję, że w Polsce będzie również kosztował "199"zł. Ale bardziej prawdopodobne jest 1999zł. No w każdym razie bliższe(tak naprawdę to obstawiam 1499).


Kolejną nowością z konferencji Google I/O był(o?) "Nexus Q". Urządzenie mające być "centrum multimedialnym".
Widzę w nim tylko jeden problem(poza tym, że jest drogie, nieporęczne i wyprodukowane w U.S.A.): wygląda strasznie. Te kable wyglądają jak jakieś potworne macki. To połączenie matrixa, wieżyczek z Portala i meduz(tak, boję się meduz. Są obślizgłe, parzą i źle im z oczu patrzy).


Najbardziej zachwycony(zacząłem bić brawo w swoim pokoju) byłem "Offline Voice Typing". Jeśli znacie jakikolwiek system rozpoznawania głosu, to wymaga on połączenia z internetem by Was zrozumieć. Google się tego pozbyło(na razie tylko dla kilku języków). Wg mnie to największe udoskonalenie z tej konferencji.
Choć zapewne było nim masło...czyli sposób w jaki Google przyśpieszył Androida 4.1 Jelly Bean. No u nas też jest powiedzenie "jak po maśle" więc nazwanie czegoś "Butter" nie powinno dziwić. Zwłaszcza, że uwielbiają nazywać oprogramowanie od produktów spożywczych....ale "Masło"? Jestem pewien, że pożałują tego wyboru jak tylko pojawią się żarty na ten temat.


Jeszcze jedna sprawa: Google+. Jestem wielkim fanem tego serwisu, niestety nie jest popularny pośród moich znajomych. Facebook mi się przejadł. Nooo...nie do końca. Mam na nim znajomych, których mieć nie chcę. Są to osoby które potrafią jedynie spamować. Na G+ wszystko jest ładne i poukładane. I nie mam na nim spamerów...nie mam na nim praktycznie nikogo. Postanowiłem już nie klikać nigdy w "lubię to" a jedynie korzystać z przycisku "+". Ograniczy to moją aktywność w fb i sprawi, że będę wyglądał jak spamer dla ludzi, którzy mają mnie na G+ jako jednego z 5...
Z serwisem od Googla wiąże się też Google Glass. Chodzi m.w. o to, że chodzi się z kamerą i wyświetlaczem na okularach i wrzuca się wszystko w G+...zastanawia mnie jedno: czy Życie trzeba przeżyć, czy udokumentować/podzielić? Odniosłem wrażenie, że imprezy są organizowane nie po to, żeby spotkać się z ludźmi, tylko żeby to wrzucić w sieć(jak nie cierpię imprez i socjalizowania się, tak tego typu zachowanie uważam za śmieszne).


No to tyle. Idę się "uczyć".

niedziela, 3 czerwca 2012

Mało i nie na temat

Siedzę przed tym kompem od kilku godzin.
Muszę sobie odpocząć od pisania w R zadań na statystykę. Problem z tymi zadaniami polega na tym, że nie znam całości tego języka. Czasami to, czego nie potrafię napisać, wymaga jakiejś specjalnej i magicznie ukrytej funkcji...jak coś takiego można zdać?

Wypiłem sobie normandzki Cydr do obiadu(https://twitter.com/Pandriej/status/209251252788412416/photo/1/large). Jest to trochę przereklamowany napój, bo smakuje jak lekko wygazowany Lift z alkoholem. Ale i tak jest o niebo lepszy od piwa. Nie lubię piwa, więc Cydr ma tutaj swój plus. Ale cena 12zł za 75cl to za dużo. Więc w letnie upały wygra wygazowany Lift(a raczej najzwyklejsza woda).
No może z tym piwem przesadziłem. Ale nie przepadam za innym niż ciemne. A ciemne piwo jest za drogie...więc wracamy do wody z kranu.