Niezapomniana zabawa, wspaniali ludzie, nieziemska atmosfera...jak to dobrze, że nigdy na nich nie byłem;p Nie mam zaufania do rzeczy, które reklamuje się w ten sposób. Na nocy muzeów też nie byłem. Co rok jest to samo. Chociaż może coś dodają co parę lat, więc może się przejdę w przyszłym roku?
Pierwszy raz w życiu zastanawiam się czy iść na koncert. Jest w piątek wieczorem i jest to "Tribute to" zespołu Pink Floyd. Mam chęć, ale pewnie nie pójdę;p
Pratchett wydał nową książkę. Kolejną o przygodach Akwili Dokuczliwej/Tiffany Obolałej. Dwie pierwsze książki o jej przygodach nie były przetłumaczone przez Piotra W. Cholewę (który tłumaczył wszystkie inne książki Pratchetta), tłumaczenie to nie było złe, jednak gdy nagle zmieniono tłumacza tej serii to główna bohaterka zmieniła imię, fikmikfigle stały się nacmacfeeglami i zaczęły mówić z gwarą śląsko-podhalańsko-kaszubską. W poprzednim tłumaczeniu po prostu miały swoje "zawołania". Wprowadzenie przez Cholewę gwary sprawiło, że tą książkę się bardzo ciężko czyta. Rozumiem gwarę, ale tę, która już istnieje. Nie stworzoną na szybko gwarę "unii na rzecz regionów". Przykro mi.
Książkę pewnie kupię(mimo tłumaczenia), ale nie mam zamiaru kupować poprzednich części przetłumaczonych na nowo przez Cholewę.
Chudnę dalej i zaczynam się zastanawiać gdzie poprzestać. Nie chodzi o to, że już popadłem w anoreksję, widać mi wszystkie żebra, czy mam kaloryferek na brzuchu. Po prostu "kalkulatory prawidłowej wagi" pokazują mi prawidłową wagę w okolicach 85 kg. Skoro już chudnę (dla zdrowia! nie dla wyglądu!) to lepiej, żebym schudł do wagi prawidłowej, a nie do lekkiej nadwagi(?). Obliczyłem, że przy chudnięciu jak teraz powinienem osiągnąć taką wagę pod koniec wakacji. Z drugiej strony wszyscy mi mówią, że jak schudnę do 90 kg to nic ze mnie nie zostanie. Przez te wszystkie lata byłem dla nich tylko bryłką tłuszczu?;p
Zaraz sesja, potem wakacje. Na wakacje do pracy...i może w góry? A może nad morze(zwłaszcza, że N. woli morze a w górach już byliśmy). Na razie to słowo na "S" jest o wiele bliżej mnie. i Bardzo mnie niepokoi. Ale po wczorajszym dniu jest we mnie odrobina nadziei, że jakoś to będzie. Niezbyt to pasuje do mojego pesymistycznego nastawienia do świata, ale pewna osóbka (N.) ma na mnie taki właśnie wpływ. Dziękuję(:))
Pierwszy raz w życiu zastanawiam się czy iść na koncert. Jest w piątek wieczorem i jest to "Tribute to" zespołu Pink Floyd. Mam chęć, ale pewnie nie pójdę;p
Pratchett wydał nową książkę. Kolejną o przygodach Akwili Dokuczliwej/Tiffany Obolałej. Dwie pierwsze książki o jej przygodach nie były przetłumaczone przez Piotra W. Cholewę (który tłumaczył wszystkie inne książki Pratchetta), tłumaczenie to nie było złe, jednak gdy nagle zmieniono tłumacza tej serii to główna bohaterka zmieniła imię, fikmikfigle stały się nacmacfeeglami i zaczęły mówić z gwarą śląsko-podhalańsko-kaszubską. W poprzednim tłumaczeniu po prostu miały swoje "zawołania". Wprowadzenie przez Cholewę gwary sprawiło, że tą książkę się bardzo ciężko czyta. Rozumiem gwarę, ale tę, która już istnieje. Nie stworzoną na szybko gwarę "unii na rzecz regionów". Przykro mi.
Książkę pewnie kupię(mimo tłumaczenia), ale nie mam zamiaru kupować poprzednich części przetłumaczonych na nowo przez Cholewę.
Chudnę dalej i zaczynam się zastanawiać gdzie poprzestać. Nie chodzi o to, że już popadłem w anoreksję, widać mi wszystkie żebra, czy mam kaloryferek na brzuchu. Po prostu "kalkulatory prawidłowej wagi" pokazują mi prawidłową wagę w okolicach 85 kg. Skoro już chudnę (dla zdrowia! nie dla wyglądu!) to lepiej, żebym schudł do wagi prawidłowej, a nie do lekkiej nadwagi(?). Obliczyłem, że przy chudnięciu jak teraz powinienem osiągnąć taką wagę pod koniec wakacji. Z drugiej strony wszyscy mi mówią, że jak schudnę do 90 kg to nic ze mnie nie zostanie. Przez te wszystkie lata byłem dla nich tylko bryłką tłuszczu?;p
Zaraz sesja, potem wakacje. Na wakacje do pracy...i może w góry? A może nad morze(zwłaszcza, że N. woli morze a w górach już byliśmy). Na razie to słowo na "S" jest o wiele bliżej mnie. i Bardzo mnie niepokoi. Ale po wczorajszym dniu jest we mnie odrobina nadziei, że jakoś to będzie. Niezbyt to pasuje do mojego pesymistycznego nastawienia do świata, ale pewna osóbka (N.) ma na mnie taki właśnie wpływ. Dziękuję(:))