czwartek, 29 lipca 2010

Vanitas vanitatum, et omnia vanitas..

"Impreza" nie była aż tak zła jak zakładałem. Cieszę się że nie mam po niej nowych znajomych na fb czy nk (nie daj Boże na twitterze). To że piszę dopiero dzisiaj nie znaczy też że impreza była aż tak dobra. Znów ignorowałem ludzi i znów byłem ignorowany, więc nie jest źle. Oczywiście dowiedziałem się o ludziach których nie znam więcej niż oni sami wiedzą o sobie, ale nie przejmuje mnie to aż tak.

Rano pobiegłem tylko 7 km. W trakcie stwierdziłem że nie dam rady przebiec "ustawowych" dziesięciu.
Zresztą rano nie powinno się biegać na długie dystanse, tylko tak dla "kopa";p Tylko 3 km różnicy ale nie czuję się tak zmęczony jak ostatnio po przebiegnięciu 10 kilometrów.

Odesłałem spodnie i zamówiłem nowe kurierem. Do dzisiaj nie ma żadnej odpowiedzi ze strony sklepu. W ciągu trzech dni powinno dojść do Wrocławia(???). Dodam że list był priorytetowy i polecony!

Ostatnio czytam książkę o szybkim czytaniu, ale nie idzie mi to za szybko...próbuję też pisać szybko, ale chyba jeszcze nie wyprodukowali  odpowiedniej klawiatury do moich palców. Zbyt szybko męczą mi się nadgarstki od trzymania ich w odpowiedniej pozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz