niedziela, 9 stycznia 2011

Nie umiem się kontrolować

Kiedyś na religii ksiądz wyśmiał reinkarnację i samodoskonalenie się buddystów. Bardzo mnie to rozzłościło...i zasmuciło. Pokazał tym samym, że nie rozumie innej religii i nie potrafi jej uszanować(ale to była jego jedyna wpadka, i można mu ją było wybaczyć). Samodoskonalenie się jest bardzo podobne do chrześcijańskiego "niegrzeszenia". Przy czym w chrześcijaństwie masz powiedziane co jest złe, a w buddyzmie są tylko drobne wskazówki i trzeba do tego dojść samemu. Taka droga bardzo mnie pociągała. Doskonalenie samego siebie. Idealna kontrola nad umysłem i ciałem(trochę jak Jedi?). Ale tylko na podziwianiu się skończyło. Oczywiście nie chodzi o to, że chciałbym zacząć medytować, ale przynajmniej być bardziej konsekwentny w tym, co robię. Doskonalić siebie. O to chodzi w tych wszystkich dietach, poradnikach, postanowieniach noworocznych...
Z drugiej strony...jestem chyba nastawiony na marzenia a nie cele w życiu. Bo w dążeniu do celu nie można mieć skrupułów. Gdybym ich nie miał, to już dzisiaj cieszyłbym się nowym, wymarzonym telefonem, a rodzice kolejnym kredytem. Ja jednak tak nie potrafię, i mam nadzieję, że kiedyś zamienię swoje marzenia w cele w sposób moralny.
Czasami mi się wydaje że jestem zbyt umoralniony-nie wiem, czy to odpowiednie słowo tutaj. Mam wyrzuty sumienia, bo ludzie na świecie głodują, a ja jem. Ludzie na świecie nie maję dostępu do wody pitnej, a ja chcę telefon z androidem. Ludzie nie mają dostępu do edukacji, a mi się nie chce uczyć i.t.p i.t.d.
Naprawdę ciężko jest żyć, jeśli czuje ma się poczucie winy z powodu...praktycznie każdego zła. Dosłownie.

1 komentarz:

  1. A klikasz chociaż w Pajacyka?
    Doskonalenie się to jedno, a ustalanie sobie celów i dążenie do nich to drugie.
    Doskonali się siebie, a cele osiąga się dzięki sobie.
    Czyli: można doskonalić siebie, żeby sprawniej osiągnąć cel.
    Proponuję zacząć od początku - znaleźć cel.

    OdpowiedzUsuń