niedziela, 2 stycznia 2011

Drugi dzień nowego roku.

Czym się różni ten rok od poprzedniego? Chyba tym, że się ogoliłem.
Z postanowień noworocznych nic sobie nie zrobiłem. Dalej jestem leniwy, dalej bezproduktywnie siedzę przed komputerem, dalej nie potrafię się zmienić. Zmiany potrzebują czasu. Więc czemu powstały postanowienia noworoczne? Że niby pierwszego stycznia się wszystko udaje? Jakoś nie chce mi się w to wierzyć.
Może to sposób myślenia że się nic nie uda? Gdyby to tylko o nastawienie chodziło, to kilka(naście) lat temu dostałbym na mikołaja klocki lego, bo byłem na nie mentalnie nastawiony.
W zmienianiu siebie nie pomaga zmiana myślenia o świecie/sobie. Znacznie bardziej pomaga €$£. Niekoniecznie w takiej kolejności.


Może pisanie bloga też jest wymówką od robienia rzeczy pożytecznych? kończę więc.

1 komentarz:

  1. Wała ze zmienianiem siebie.
    Jak już, to zmienia się nastawienie, myślenie, system wartości, cele. A to nie Ty, to są rzeczy, o których możesz (w mniejszej lub większej mierze) decydować.
    Dajesz, rozkmiń sobie siebie.

    OdpowiedzUsuń