niedziela, 25 kwietnia 2010

Jadąc tramwajem wypatruję niezielonego wśród traw z nadzieją że to kot.

Odkurzyłem stary saksofon dziadka. Da się na nim grać, ale niestety instrument jest w fatalnym stanie. W jeszcze gorszym stanie jest mój talent muzyczny, ale tego i tak nie naprawię. Zawsze powtarzałem że jestem upośledzony muzycznie. Bo to prawda. Wychwytuję różnice pomiędzy dźwiękami, ale jak usłyszę nutę to nie wiem jak mam określić czy to C czy cokolwiek innego. Jak usłyszę dwie nuty to nie jestem w stanie powiedzieć o ile miejsc na pięciolinii się różnią. Edukacja muzyczna w szkołach jest fatalna. Uczymy się o gatunkach muzycznych, ale jak grać i na czym to już nie. Właściwie "muzyka" jaka była w gimnazjum mogła by się zmieścić w programie "wiedzy o społeczeństwie" i "historii", zajęłaby wówczas tylko kilka lekcji. Cała reszta "muzyki" to było śpiewanie-można to załatwić śpiewając na jakichś durnowatych akademiach. W podstawówce uczyliśmy się jak grać na flecie, ale nie była to zbyt szczęśliwa nauka. Polegała głównie na porównywaniu "kto ma lepszego" fleta. Autentycznie-ja się wstydziłem bo rodzice nie kupili mi nowego zestawu, tylko pożyczyli od Cioci stary flet. Jak teraz na to patrzę to chyba mój drewniany flet był lepszy od nowego plastikowego, przynajmniej pod względem jakości. Ale wtedy patrzyłem na to oczywiście inaczej.
W ogóle wypominam sobie głupotę podstawówki. Jeśli chodzi o oceny to byłem pomiędzy "najlepszymi" a tymi "średnimi". Dzisiaj jak sobie o tamtych czasach to żałuję że nie czytałem książek, że zajmowałem się głupotami zamiast...chociażby uczyć się grać na tym saksofonie. Wtedy z pieniędzmi było bardzo krucho, więc nie dostałem tego, o czym zawsze marzyłem-teleskopu. Kto wie, może byłbym teraz na innym kierunku studiów gdyby rodzice potraktowali poważniej prawdziwe zainteresowanie dziecka. Naprawdę lubiłem patrzeć w gwiazdy. Fascynowało mnie to. Oczywiście na moim ukochanym osiedlu nie miałbym zbyt wielu możliwości obserwacji(mogę zapomnieć żeby poszli ze mną nad zalew na całą noc patrzeć w gwiazdy),a le przecież często wyjeżdżaliśmy na wieś do jednej cioci albo drugiej. Najbardziej mi żal tych zmarnowanych na zabawie i głupotach lat dzieciństwa. Chociaż chyba na tym właśnie powinno polegać dzieciństwo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz