piątek, 26 marca 2010

Odchudzanie

Postanowiłem zrzucić kilkaset kilo nadwagi, które nazbierałem od 20 lat. W tym celu zakupiłem spodenki dresowe(już czuję psychiczną więź z ziomkami z osiedla) i "biegam" po okolicy. No może nie dokładnie biegam, bo moja kondycja na to nie pozwala, ale kilka minut biegnę-kilka idę szybkim krokiem, i tak na zmianę. Na początku inaczej się nie da. Kiedyś już biegałem, doszedłem do o niebo lepszej kondycji, ale niestety przestałem. W końcu uda mi się dojść do tamtej formy, i może uda mi się ją przegonić? Największym moim problemem jest dieta. Jestem człowiekiem, który je to, co jest w lodówce, a nie sprawdza tego dzień wcześniej. Dieta powinna być zaplanowana z-przynajmniej- tygodniowym wyprzedzeniem. Nie mogę sobie pozwolić na przygotowywanie potraw dla reszty rodziny i osobnej dla mnie. Prawda jest taka, że nikomu nie zaszkodziło by żebyśmy jedli trochę zdrowiej.
Kolejny problem z dietami(zwłaszcza tymi z internetu) jest taki,że autorzy zakładają że owoce morza są w każdym osiedlowym sklepie. U nas w sklepie nie ma nic, a przynajmniej jest niewiele. Bardzo trudno z tego zrobić w miarę "urozmaiconą" dietę. Oczywiście można robić zakupy na cały tydzień w jakimś supermarkecie, ale trudno żeby robili zakupy specjalnie dla mnie.
Ostatnio pisałem o udawaniu człowieka przed ludźmi...sukces był częściowy:udało mi się wyglądać na człowieka, problem w tym, że najbardziej się wówczas wyróżniałem z tłumu.
Dowiedziałem się sporo plotek o znajomych i ziomkach z osiedla, zresztą nie byłem ich szczególnie ciekawy. Raczej mnie to zniesmaczyło. "Dobrzy znajomi" obrabiający "dobrych znajomych". Wolę się nie odzywać w takich sytuacjach. Jeszcze bym im powiedział co o nich sądzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz