czwartek, 31 maja 2012

No więc tak...

...dawno nie pisałem, bo i dużo się działo.
Jestem tuż po napisaniu kolokwium z statystyki(właściwie to sprawdzianu, bo słowo "kolokwium" oznacza rozmowę).
W trakcie nauki doszedłem do wniosku, że statystyka jest najbardziej wyrodną córką matematyki. Poczęła się w wyniku gwałtu na matematyce dokonanego przez nauki przyrodnicze i społeczne(były zazdrosne, że królowa daje wszystko swojej ukochanej córce-Fizyce, a im nic). Dalej tego nie rozumiem, ale przynajmniej nauczyłem się robić kilka rodzajów zadań i to chyba wystarczyło.

Ostatni mój post był o tym, że jak tylko sobie coś zaplanuję, to się wszechświat sprzeciwia. No więc ostatnio dotarła do mnie fala całkowitej  entropii.
Na studiach wymagają od nas 30 godzin praktyk. Zbliżał się koniec semestru, a ja miałem wyrobione jedynie 8. W pewną środę, jadąc tramwajem spotkałem kolegę, który mi powiedział, że Koło Matematyków może mi dać kilka godzin za pomoc przy festiwalu nauki(taki festyn w Krakowie na rynku). Udałem się do koła, ale dowiedziałem się, że niestety nie wyrobię brakujących 22 godzin w dwa dni festiwalu. Stwierdziłem, że kilka ostatnich godzin może jakoś uda mi się załatwić. Na następny dzień przyszedłem więc na festiwal, gdzie koło południa dowiedziałem się, że mogę wraz z kołem jechać do warszawy na Piknik Naukowy(Polskiego Radia i CNK). Wyrobiłbym sobie za to brakujące godziny. Tak więc miałem jakieś pół godziny na zdecydowanie się czy chcę jechać. Pojechałem. A w środę rano planowałem sobie spokojny weekend...Z warszawy wróciłem w niedzielę...właściwie to przez przypadek. Wstałem dość wcześnie i na korytarzu spotkałem kolegę, który stwierdził, że kilka osób wraca pociągiem o 8:50 z dworca, jeśli chcesz to za 10 minut zbiórka. Była godzina 8:00...
Normalnie, gdybym to ja planował to wszystko, to byłbym na dworcu pół godziny przed odjazdem, a wstałbym jakieś dwie godziny przed. Ta fala entropii wyrzuciła mnie nawet na przesiadkę w słynnej Włoszczowej.
W warszawie byliśmy "zakwaterowani" w akademiku...nie mogłem uwierzyć, że ludzie są w stanie mieszkać w takich warunkach. Jedna, koedukacyjna łazienka na całe piętro. Pokoje trzyosobowe. Smród i brud. Mieszkaliśmy na 9 piętrze, ale i tak ciągła impreza sprzed akademika nie dawała mi zasnąć.
Zarówno na Festiwalu jak i na Pikniku pokazywałem ludziom jak wiązać krawaty. Na 14 sposobów. Jaki to ma związek z matematyką? Teoria węzłów+topologia+teoria przypadkowego błądzenia po kracie+dwoje znudzonych fizyków z Cambridge=książka o 85 sposobach na wiązanie krawata+artykuł w Nature. Dodam, że panowie nazywają się Mao i Fink.

Z tego powodu mam małą traumę związaną z krawatami i myślę, nad założeniem muchy na wesele mojej cioci(to już w te wakacje).

1 komentarz:

  1. Entropia była, jest i będzie.
    Ale w zasadzie jesteś organizmem żywym... Czyli takim, który (wbrew logice) dąży do zmniejszenia entropii; układem biologicznym starającym się odwlec w czasie swój własny rozkład.
    Zwalczasz entropię nieświadomie przez cały czas.
    To i świadomie powinieneś podołać.

    OdpowiedzUsuń