środa, 15 lutego 2012

Quod erat demonstrandum

Sesja zakończona sukcesem. Wszystko w pierwszym terminie zdane i pozaliczane...tylko na co mi to wszystko? Nie mam średniej 5.0, a w dzisiejszych czasach chyba tylko tacy znajdą pracę. Jestem rok w plecy ze studiami, studiuję tylko jeden kierunek, nie mam dobrej prezencji, podejścia do klienta(jakiegokolwiek)...ale zawsze patrzę z nadzieją i optymizmem w przyszłość...ups?


Jak to jest, że zajeżdżę każdą myszkę komputerową jaką posiadam? Właśnie zepsułem kolejną. Nawet nie wiem jak. Po prostu przestała działać poprawnie...i to nie jest wina baterii. Na szczęście brat dał mi swoją, przeznaczoną raczej do gier FPS, z czterema różnymi stopniami czułości i złotą wtyczką USB... trochę za dużo na moje potrzeby. ale chyba sobie zainstaluję jakąś strzelankę. W końcu już jest po sesji...a za niedługo będę formatował dysk, więc nie boję się zaśmiecenia dysku :)


Zmieniłem odrobinę wygląd bloga. Planowałem to zdjęcie już jakoś czas temu, dodałem jakieś semi-artystyczne filtry na Picasie i nawet nie najgorzej to wygląda ;p


Mam ferie do środy popielcowej. Co w tym czasie powinienem robić?
Na pewno dokończę czytać książkę Iana Stewarta "Listy do młodego matematyka".
Sformatuję dysk.
Zacznę pracować nad prezentacją na angielski. Wymyśliłem sobie temat "Math in pop culture". Jedyny problem polega na tym, że muszę mieć tekst źródłowy napisany przez native speakera.
I tak mi pewnie na nicnierobienu zleci cały ten wolny czas...


Śnieg bardzo ładnie sypie...w każdym razie, kiedy siedzisz w domu a nie jedziesz samochodem. Najchętniej skurczyłbym się do rozmiaru dziecka, zabrał sanki i poszedł pozjeżdżać sobie z górki. Ulepił bałwanka i zrobił aniołka na śniegu...

2 komentarze:

  1. Bardzo fajnie wygląda teraz Twój blog. Nie ma co się martwić o studia- ja jutro mam planowo poprawkę z matematyki. Tematy banalnie łatwe- macierze, liczby zespolone, pochodne, całki, wzory Cramera, geometria analityczna w przestrzeni a nie zaliczyłem, choć długo siedziałem nad zadaniami. I też studiuję jeden kierunek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznę od angielskiego:
    biolog zasiadł do googla i w trzy minuty znalazł KSIĄŻKĘ
    http://www.google.pl/books?hl=pl&lr=&id=dJ81RhZVbXkC&oi=fnd&pg=PR9&dq=math+in+popular+culture&ots=aFoCkNEe7_&sig=Tb4x6SMqA596Y9Bnzk2R78XkFVM&redir_esc=y#v=onepage&q=math%20in%20popular%20culture&f=false
    (rejony strony 183)
    Ale bardziej przydatne będzie to + bibliografia z tego:
    http://www.freepatentsonline.com/article/ETC-Review-General-Semantics/78800755.html
    :)

    Średnia 4.0 na matematyce to raczej niezły wynik, więc zabraniam narzekać.
    I gratuluje przyznania się (w końcu) do (śladowego chociażby) optymizmu :)

    Sanki - ok, większość będzie dla Ciebie za mała, ale czemu by nie zjechać na czymś innym? A na aniołka zawsze się kawałek śniegu znajdzie. Jeśli będzie jutro ciut na + to i bałwan się ulepi :)

    OdpowiedzUsuń