niedziela, 6 czerwca 2010

Tak, tak. Uczę się.

Naprawdę. Teraz mam małą poobiednią przerwę, ale zaraz wracam do całek i szeregów. Mam nowy wiatrak do chłodzenia mojej spracowanej głowy, więc nie będzie aż tak źle siedzieć cały dzień w domu. Szkoda że nie mam na polu miejsca gdzie mógłbym się spokojnie uczyć. Ale może uda mi się wyjść pobiegać po południu.
Nawet mi to bieganie jakoś idzie. Wczoraj w półtorej godziny przebiegłem 10km. Wynik mało imponujący, ale mnie zadowala. Ciężko jest dobrać jakieś dobre trasy. Droga, która wydaje mi się ogromnie długa to tylko 10 km. Na dłuższy dystans musiałbym się wybrać w Kraków(i to dosłownie), i biegać wśród spalin. Mogę jeszcze wybrać przeciwny zwrot i biec w jakieś podkrakowskie wsie, ale niezbyt to bezpieczne.
Jeśli dziś będę biegał, to wybiorę tą samą trasę co wczoraj, ale z tą różnicą, że będę biegł niezgodnie z ruchem wskazówek zegara. Zobaczę jak mi to się uda.
Jak na razie wracam do nauki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz