poniedziałek, 10 maja 2010

A niech to wszystko....

Poczyniłem sporo zakupów ostatnio. Kilka książek(choć półka na nieprzeczytane się ugina pod ich ciężarem;a czasu wolnego brak), radio do iPoda(powinno to załatwić problemy ze złączem słuchawkowym), czytnik kart pamięci...i myślę o innych zakupach. Między innymi o jakimś lepszym zegarku(z pulsometrem i krokomierzem) do biegania. Nie mam pojęcia na jakie dystanse ostatni biegam. Ale coraz lepiej mi idzie(mam nadzieję). Muszę wypróbować trasę w kierunku urzędu skarbowego. Ale to najwcześniej w czwartek(o ile wrócę żywy z uczelni).
Na studiach piekło powoli się rozpoczyna... jutro jakoś przeżyję, ale z wtorku na środę chyba spać nie będę:/ a z środy na czwartek tylko troszeczkę. Mam nadzieję że nie będzie tak źle. To poprzedni tydzień wydał mi się potwornie męczący(trwał 3 dni...).
Juwenalia przeminęły. Nigdzie nie byłem. Jakoś nie żałuję. Banda upitych ludzi drąca się nie wiadomo po co. Rano siedziałem obok kolegi, który po Juwenaliach nie do końca wytrzeźwiał...aż tak nie było tego widać...ale było czuć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz