niedziela, 8 stycznia 2012

Ćwiczenia z silnej woli.

Pisałem niedawno, że mam problemy z dostosowaniem się do własnych postanowień. Że coś planuję i w końcu tego nie wykonuję bo internet, bo cośtam innego. Teraz postanowiłem wziąć swój czas i restrykcyjnie go podzielić. od tej do tej śniadanie, tutaj do kościoła w niedzielę, a przez większość czasu nauka(plan ten powstał głównie w strachu przed wtorkowym kolokwium). Wcześniej również miałem takie plany ale nic z nich nie wychodziło. Brakowało mi motywacji, do ich wykonania.
Nie mogłem sam siebie straszyć(uwięzić N. i wypuścić ją dopiero, jak spędzę te kilka godzin na nauce...) bo nie miało to najmniejszego sensu. Musiałem postawić na system nagród. Otóż spędzania pieniędzy na głupoty powoduje u mnie wyrzuty sumienia(nawet, jeśli są to moje pieniądze a rodzina nie przymiera głodem). Wymyśliłem więc, że za każdy dzień spędzony według ustalonego planu dostanę(sam od siebie) 5 zł na głupotę(mam upatrzoną już płytę Pink Floyd-nie jest to głupota, ale z punktu widzenia wydawania pieniędzy, nie jest też niezbędne do życia). Pierwsze dwa dni spędziłem zgodnie z planem i nie było większych komplikacji. Problemy się pojawiły, kiedy doszedłem do wniosku, że potrzebuję przerw w nauce. A także, że nie da się zrobić, zjeść i posprzątać po obiedzie w godzinę. Skończyło się na tym, że czas, który miałem poświęcić na naukę rozpadł się na małe kawałeczki. Kiedy to się stało, stwierdziłem, że nie zasługuję na 5zł(dziwnie to brzmi). Ale wówczas by to oznaczało, że dalsze trzymanie się planu jest bez sensu. Dodałem więc karę: pula pieniędzy na głupoty zostanie zmniejszona, jeśli odstępstwa będą rażące.
Jak widać we mnie nie walczy aniołek z diabełkiem, tylko leń z pedantem. I jeśli mam być szczery, to wolę żeby to pedant wygrywał w większości wypadków.
Jak na razie przełożenie ilościowe tego podążania za planem jest niezłe, ale jakościowo jest już gorzej. Nie jest to wina planu, tylko mnie. Ale i tak dawno nie spędziłem aż tyle czasu na nauce poza sesją...


W ramach walki ze swoją awersją do ludzi wybieram się na spotkanie grupy grającej w GO, która, jak się okazało, jest na naszym wydziale. Poszedłbym na pierwsze spotkanie, ale o nim nie wiedziałem, bo przez pół roku nie wchodziłem na skrzynkę instytutową...


Proboszcz dziś na kazaniu cytował Mahatmę Gandhiego. Całkiem miło...tylko gdyby go nie nazwał "pewnym Hindusem"...jest to postać, która zasługuje na wymienienie z imienia i nazwiska.


Czy wiedzieliście, że w matematyce istnieje Hipoteza Monstrualnego Nonsensu?


A co do odchudzania: moja waga w przypływie radości pokazała mi wartość, która jest około 10kg niższa, niż moja prawdziwa waga(tą oceniam po dziurkach na pasku. Dotychczas 1cm w pasku mniej = 1kg wagi mniej). Tak więc nie wiem jak mi idzie jakościowo odchudzanie, ale ostatnio staram się ćwiczyć pół godziny dziennie na steperze(dłużej nie mogę, bo się przegrzewa i strasznie piszczy;p) i pół godziny ćwiczyć ręce(hantelki i pompki, dłużej nie mogę, bo ręce mi piszczą;p).

2 komentarze:

  1. Czy aby
    "... doszedłem do wniosku, że potrzebuję przerw w nauce. A także, że nie da się zrobić, zjeść i posprzątać po obiedzie w godzinę."
    nie kłóci się z
    "Nie jest to wina planu, tylko mnie."

    Chyba po prostu trzeba trochę udoskonalać plan w miarę, jak widzisz pewne nieracjonalne sytuacje (jak ta z obiadem :D).
    U mnie też - wszystko pięknie szło, póki nie pojawił się obiad, cisto, kawusia itd. ;)

    Robię ciut inaczej: mam listę rzeczy po kolei do wykonania, spisuję czas kiedy zaczynam i kiedy kończę. Z powodu przerwy obiadowej pisanie sprawozdania trwało 13:24-17:34! (ok, od 15:00 co zdanie czytałam kilka pasków PhD comics...).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też mam problemy z czasem. Określam sobie plan- od tej, do tej będę się uczył. A tu obiad. A tu do sklepu. A najgorsze, że niby już się nauczyłem, niby wszystko zrobiłem, a tu klops i trzeba wszystko wykonywać od nowa.
    Ciekawie brzmi ta hipoteza.
    U mnie ksiadz na pasterce powiedział, że gdyby nie było chrześcijaństwa, to by nie było ateistów (chodzi o to, że tylko ta religia daje możliwość bycia ateistą, czy coś w tym rodzaju). Bardzo ciekawe...

    OdpowiedzUsuń