poniedziałek, 10 października 2011

No i po wyborach

Osobiście cieszę się z wyniku wyborów...na razie. Dlaczego się cieszę? Bo Kaczyński nie będzie premierem. Bo PO nie będzie musiała sprzymierzać się z Palikotem ani z SLD. Bo SLD chyli się ku upadkowi. Dlaczego "...na razie"? Bo to "czas na odważne decyzje" dla Tuska. Dostał zielone światełko, żeby zrobić z nami co tylko chce. To oznacza reformy dość bolesne dla nas wszystkich, ale mające ściągnąć ciężar z naszych pleców za 10-20 lat. No może nie za 20, ale będzie to trwało sporo. I będzie ciężko, bo musi być ciężej, żeby było lepiej. Martwi mnie również wysoki wynik Palikota. Wprowadził on mnóstwo nieznanych osób do sejmu. Głosowali na niego ludzie, którzy mieli już dość znanych polityków. Wyszli z założenia, że im mniej znany polityk, tym mniej dotychczas ukradł. To chyba jest problem Polaków. Nieważne kto startuje w wyborach, jest złodziejem, komuchem, żydem, masonem...i dlatego jest tak mała frekwencja. Polak może wysławiać się o swoim sąsiedzie z sympatią i szacunkiem, nawet mówić mu:"Panie sąsiedzie, Pan to powinien do Sejmu startować i tym wszystkim złodziejom pokazać...", ale kiedy tylko sąsiad naprawdę wystartuje w wyborach to opinia zmieni się na "złodziej je***y, na ludzkiej krzywdzie się dorobił".
Gdy byłem mały, to najgorsze przekleństwo w moim wykonaniu to było "Ty złodzieju".
Ale wracając do Palikota...martwi mnie też jedno: motorem tej partii jest antyklerykalizm. Przeszkadza mi to jedynie w kwestii religii w szkole. Bo obecnie jest pewna kontrola państwa nad tym przedmiotem. Dwie godziny lekcyjne tygodniowo i ani minuty dłużej. Co się stanie, gdy religia wróci do salek katechetycznych? Zależy od księdza. Podejrzewam, że są tacy, co pójdą na rękę rodzicom i zorganizują te dwie godziny w dogodnym terminie. Ale podejrzewam, że znajdą się tacy, którzy katechezę będą zaczynać obowiązkową mszą w kościele w sobotę o 8 i prowadzić tą katechezę nie przez dwie, ale więcej godzin.
Mój brat miał niedawno bierzmowanie(byłem nawet świadkiem) i sposób, w jaki nasz proboszcz prowadził przygotowanie do tego sakramentu, jedynie zniechęcał młodych ludzi do kościoła. Mój brat się odgrażał, że więcej do kościoła nie pójdzie(poszedł...przynajmniej w tą niedzielę. I ksiądz wyglądał na zdziwionego faktem, że ktokolwiek z bierzmowanych przyszedł do kościoła).
Tak więc religia musi być w szkole. Bo inaczej...kościół, niestety, sam sobie zaszkodzi. I wynik Palikota jest efektem, niestety, coraz większej niechęci ludzi do hierarchii kościoła.

Rozpisałem się o kościele, chociaż nie miałem takiego zamiaru. Ale niech już zostanie.

Siedzę zakatarzony w domu. Nie mam kaszlu ani temperatury, ale głowa boli mnie w ten dziwny sposób, jak przy gorączce. No i cały czas jest mi zimno(siedzę w bluzie z kapturem i rękawiczkach rowerowych).
Pomimo jawnych oznak choroby byłem dziś na jedynym wykładzie. Dowiedziałem się, że moja grupa ćwiczeniowa będzie programowała w Javie(co mnie bardzo ucieszyło, zwłaszcza, że zacząłem sobie niedawno Javę odświeżać)...i właściwie to niewiele więcej się dowiedziałem. Mogłem zostać w domu i udawać, że choruję. Nowy semestr, nowe przedmioty, nowe wyzwania....co mi to przyniesie-nie wiem. Mam nadzieję, że więcej dobrego niż złego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz