wtorek, 15 września 2015

A więc zostałem wolnym magistrem...

No więc obrona nie poszła tak, jak sobie to wymarzyłem. Zrobiłem mnóstwo głupich błędów, zestresowałem się i w ogóle mam szczęście, że wszyscy zdają. Podobno mojemu promotorowi podobała się praca, co jakoś uchroniło mnie przed bardzo złą oceną z obrony.

Pół godziny wstydu i tytuł na całe życie

No i jak każdy absolwent muszę się zapytać: co teraz?
Mam już bardzo dobrą pracę, kochającą żonę i dach nad głową. "Ogrom" wolnego czasu może zabić. Nooo tak naprawdę, to nad tą magisterką aż tyle czasu nie spędzałem (co przełożyło się na mój stres później), ale odczuwałem ten Miecz Damoklesa, który wisiał mi nad głową. Odkładałem czytanie książek z myślą, że powinienem się zająć magisterką (czego nie robiłem), sprzątanie, gotowanie itp szły w odstawkę (zwłaszcza ostatnio).
Więc postanowiłem coś nadrobić: wymieniłem silikon dookoła wanny (poszło zadziwiająco dobrze, ale już widzę jak mogłem to zrobić lepiej), naprawiłem spłuczkę (albo sama się naprawiła), zepsułem korek od wanny (...chciałem naprawić...), sformatowałem sobie komputer (piszę ze świeżej instalacji Ubuntu), no i zacząłem chodzić na siłownię (mniej lub bardziej regularnie).
Trochę o tym ostatnim. Jeśli ktokolwiek czyta moje wpisy to ostatnio pisałem o podcastach i jednym z nich jest Hello Internet.
W jednym z pierwszych odcinków mówili o "teorii żarówek". W dużym skrócie: każdy ma jakieś żarówki (rodzina, praca, zdrowie, sport, rozrywka,...) i jakąś ograniczoną "ilość" elektryczności. Życie polega mniej więcej na podzieleniu tej energii na te żarówki. No i jedna z żarówek o nazwie "Magisterka" (mało używana) została całkowicie wykręcona. Postanowiłem więc przenieść tą energię na "zdrowie". Częstsze (wręcz regularne) wizyty na siłowni, większe zwracanie uwagi na posiłki i niepodjadanie słodyczy i drożdżówek. Piszę o tym już od powstania tego bloga, więc...taaak...
Ale tym razem nic mnie nie powstrzymuje. Pracuję w miarę regularnych godzinach, mam dwie minuty na nogach na basen lub siłownię, więc nie wiem jaką wymówkę znajdę tym razem.
No i Spotify Run działa na androidzie od dzisiaj, więc tym bardziej mam motywację do ćwiczenia (i kupienia w końcu abonamentu rocznego. Ile można słuchać podcastów?).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz